środa, 08 maja 2024
Tadeusz Chołda to nie biznesmen z Bielska. Jakie i kogo plecy trzeba mieć aby oszukać na miliony i być bezkarnym - CZĘŚĆ II. PDF Drukuj Email
wtorek, 29 marca 2011 18:12

Tytuy_002Jakie trzeba mieć w Polsce protekcje aby uniknąć odpowiedzialności karnej na miliony zł, dokonując ordynarnych fałszerstw faktur VAT. Kim trzeba być i jakich mieć znajomych aby przedawniali podatki lokalne, podatki do Urzędu Podatkowego. Kim w końcu trzeba być aby być nietykalnym wielomilionowym oszustem a Tadeusz Chołda siedzi za nie istniejący dług. Tego wszystkiego dowiesz się po przeczytaniu. 

 W pierwszej części opublikowanej wcześniej dowiedliśmy na podstawie dokumentów: jak banki dawały lekką rączką wielomilionowe kredyty oraz jak  Urząd Skarbowy i Urząd Miasta, przedawaniał wielosetysięczne zobowiązania oszusta. Podaliśmy jak od 2001 r. bielska prokuratura ze wsparciem Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach przez 4 lata od 2001 do 2004 r. ochraniała te oszustwa, umarzając śledztwa i doprowadzając do milionowych strat ok. 200 podmiotów gospodarczych. Ujawniliśmy jak ówczesny v-ce premier J. Kalinowski odznaczał , a w tym samym czasie pomimo ostrzeżeń Bank BGŻ - centrala w Warszawie dawała oszustowi milionowe kredyty na wieczne nieoddanie. - PRZECZYTAJ. Tym razem pokażemy kolejne możliwe protekcje polityczne i 7 letnie udawanie sądzenia przez sędziów Sądu Rejonowego w Bielsku - Białej.

1. W 2005 r.  rozpoczyna się  kabaret sądowy w wydziale III Karnym Sądu Rejonowego w Bielsku – Białej - sędziego przewodniczącego J. G, z sędzią M. Świtalskim, który z udziałem Sądu Okręgowego w Bielsku – Białej i Sądu Apelacyjnego trwa do dzisiaj. - tj. kolejne 6 lat a łącznie 11 lat w I instancji 



Wojciga_0012.Sędzia M. Świtalski

 3. Na tym jednak nie koniec sądowego kabaretu. Ze sprawy Jana N. - sygn. III K 407/05 wyłączono sprawę oskarżonej synowej A. P , która rzekomo chciała  poddać się karze, a w rzeczywistości wykombinowano jak ją puścić bez kary na wolność, za wielokrotne fałszowanie faktur VAT na miliony zł.  Wyłączoną sprawę Agaty P.  pod sygnaturę III K 783/05 a  pan  SSR M. Świtalski wbrew ustawie,  popełniając rażące naruszenie prawa - wskazujące na celowe działanie, dopuścił do poddania się karze przez adwokata Agaty . P, a nie przez nią sama  osobiście jak stanowi art. 387 kpk.
Pełnomocnik zgodził się w jej imieniu  na karę 2 lat 6 miesięcy pozbawienia wolności, obowiązek naprawienia szkody Huty Ujście w kwocie ok. 600 000 zł oraz proporcjonalne pokrycie kwot wskazanych w zarzutach na rzecz pokrzywdzonych banków – co z samego założenia było niemożliwe. Kasę  bowiem  posiadał wyłącznie Jan N. a nie Agata P. Oskarżona wyszła więc na wolność i oczywiście zaskarżyła poddanie się karze. Z powodów formalnych SO musiał wyrok uchylić - bowiem sędzia Świtalski udał, że nie  wiedział, iż  adwokat nie może poddawać się karze w imieniu klienta  - co stanowi  art. 387 kpk . Tym co wierzą w sędziów, czyli normalnemu obywatelowi  trudno  w to uwierzyć.   Efekt działań sędziego Świtalskiego jest taki, że oskarżona A.P. wyszła na wolność i  minęło 5 lat a  Agata P nie naprawiła żadnej szkody,  ani nie poniosła kary dzieki SSR M. Świtalskiemu.
Obecnie chciała  karze poddać się na nowo w śmiesznie niskiej wysokości i bez naprawienia wyrządzonych szkód a także nie ujawniając mechanizmów przestępstwa Jana N. - co jest podstawą poddania się karze w trybie art. 387 kpk.  Tym razem  Agata P. synowa Jana N. chce już tylko  kary w zawieszeniu, bez naprawienia żadnej szkody. Wnioskowi temu nie sprzeciwiła sie prokuratura.  Innymi słowy śmiech na sali.      Kabaret trwał więc nadal.      Na zapytanie stowarzyszenia skierowane do Prezesa SO: czy sędzia Świtalski dostał jakąkolwiek karę za nieznajomość prawa i znaczące konsekwencje dla pokrzywdzonych,  

Wojciga_003Prezes SO Piotr Wójciga w piśmie z dnia 16.12.2009 r. nr A-0510-45/2009 odpowiada stowarzyszeniu : nie, nie poniósł żadnej kary, bowiem sąd odwoławczy uznał to jako wyłącznie  uchybienie proceduralne. Nie wierzycie, to przeczytajcie:

Czy Prezes Sądu Okręgowego robi sobie z obywatela żarty?  Przecież całe procedowanie w sprawie Agaty P.  – zarazem synowej Jana N. wskazuje co najmniej na zaplanowane kolesiowskie zachowanie sędziego Świtalskiego a także bierność  wizytatora M. Wieczorek, sędziów sądu odwoławczego i samego Prezesa Wójcigi – jednocześnie Przewodniczącego Sądu Okręgowego - odwoławczego w Bielsku - Białej.

  

4. Od 26.07.2007 r. zaczęły się znaczące ale zaplanowane perturbacje procesowe oskarżonych.,  Oskarżeni  na zmianę przynosili zwolnienia lekarskie ale nikt ich nie weryfikował,  choć  w tym samy dniu byli w pracy – np. os. H. N. niezdolna do uczestnictwa w procesie sądowym - w tym samy dniu pracowała nadzwyczaj wydajnie  w swoim gabinecie dentystycznym w Wiśle i sama prowadziła samochód. Natomiast  biegły neurolog J. Sowiński orzekał, że H.N. - żona Jana N. nie może brać udziału w rozprawie, bo jest ciężko neurologicznie chora. Stowarzyszenie zawiadomiło sąd o symulacji i lewych zwolnieniach.

Wojciga_002Kiedy fikcyjne choroby oskarżonych ustały to złożyli oni dnia 5.10.2007 r. wniosek o wyłączenie sędziego Świtalskiego a ten z dniem 19.10.2007 r. z chęcią się wyłączył – co oznaczało proces od początku.

Po wyłączeniu 19.10.2007 r. SSR M. Świtalskiego i połączeniu na nowo sprawy Jana N sygn. III K 407/05  z jego synową Agatą P. sygn. III K 783/05  dopiero w dniu 23.08.2008 r.  przydzielono  ją  asesorowi W. Salomonowi, co oznaczało, że sprawa także i tym razem nie zakończy się i rozpocznie od nowa, bowiem w maju 2009 r. kończył się byt orzecznictwa asesorów w związku z wyrokiem TK.  Dla nas było to jasne, ale nie dla Ministra Sprawiedliwości i Prezesa Sądu Okręgowego.  I tak też się stało.  Dnia 8. 11.2008 r. sprawę przydzielono sędziemu M. Grążawskiemu po czym sędziemu temu ją odebrano bowiem  przeszedł do wydziału cywilnego. Jak można domniemywać sprawę odebrano sędziemu M. Grążawskiemu, gdyż  nie można było na niego wywierać wpływu. Po kolejnej 5 miesięcznej przerwie sprawę przydzielono 13.03.2009 r. SSR R. Molendzie ale  27.04.2009 r. Jan N. złożył wniosek o jego wyłączenie po czym 9.06.2009 wyłączony został kolejny drugi sędzia, choć normalny człowiek nie jest w stanie wyłączyć nawet jednego. Przyczyną wyłączenia była odmowa zwrotu oskarżonemu Janowi N. - 50 000 zł. kaucji, co go wyraźnie zezłościło i wyłączono kolejnego sędziego. To już nie kabaret ale Naht - Klub sądu, prokuratury i oskarżonego.

Dnia 25.06.2009 r. po kolejnych czterech sędziach  sprawę drugi raz  przydzielono początkującemu sędziemu W. Salomonowi i na 18.09.2009 r. wyznaczono pierwszy termin rozprawy. Przez pierwszych 6 terminów 100 tomowa sprawa wyznaczana jest na 2 godz. a trwa 1 godz. Tak spieszyło się sądowi w osądzeniu sprawy. Tymczasem Prezes Sądu Okręgowego E. Libera  mami nas kolejnym pismem, że wszystko jest w porządku. 
 
5. Międzyczasie toczyło się także drugie postępowanie o kolejne 2 milionowe oszustwa Jana N. i innych dokonane w Lublinie. Tam to Jan N. prosił Bank PKO Faktoring o nie zawiadamianie prokuratury, że on wszystko zapłaci po czym jak zwykle długu nie uregulował. Dowody - z Lublina patrz zdjęcie poniżejKal_Niemczyk Akt oskarżenia wpłynął do sądu w Lublinie   dnia 28.07.2005 r. Sprawę przekazano jednak  do Bielska na podstawie art. 36 kpk,  choć sprawa nie spełniała wymogów tego artykułu, bowiem świadkowie do tej sprawy zamieszkują na terenie całej Polski i nawtet bliżej im do Lublina jak do Bielska.  Nadano jej sygn. akt III K 902/05. Z dwóch dużych spraw  karnych zrobiono jedną wyłącznie po to aby J.N. , Agata P i inni  nie występowali jako recydywa, a proces ciągnąć w nieskończoność.  

W ten oto kombinacyjny  sposób niezależne dwie sprawy  znalazły się pod jedną  sygn. III K 470/08 w Bielsku. Do takiej sytuacji doprowadziły koneksje  polityczne rodziny  Jana N. oraz  opieka sędziów i prokuratorów  w Bielsku i Lublinie.  W sprawie tej jak się okazuje szybko dopuszczono  dowód w postaci badań psychicznych 3 spośród 5 oskarżonych, co także nie jest przypadkowe, bo jako chorzy psychiatrycznie mogą nie ponosić kary.
 Oprócz skarg do Prezesa SO stowarzyszenie skarżyło się do Ministerstwa Sprawiedliwości.  Dnia 24.06.2008 r. udzielono nam z góry znanej odpowiedzi, która zapewniała, że nie istnieje żadne zagrożenie dla ponownego prowadzenia sprawy i jej zakończenia  przez ówczesnego asesora Wojciecha Salomona– co dla laika było informacją nieprawdziwą a co znalazło potwierdzenie w praktyce. Już samo przydzielanie sprawy tak obszernej z wieloma oskarżonymi początkującemu asesorowi musiało budzić określone podejrzenia w szczególności, iż asesor ten miał 1 rok na rozpoznanie sprawy co było fizyczną niemożliwością.

 
Komorowski_001Kto, po co i na kogo korzyść kłamał w Ministerstwie Sprawiedliwości  - które  miało sprawę pod nadzorem? Czy mógł mieć na nią  wpływ, kontakt rodziny Jana. N  z ówczesnym Marszałkiem Sejmu RP - Bronisławem Komorowskim? 

Takie podejrzenia istniały z donieiseń naszych informatorów. W styczniu 2006 r. zwróciliśmy się więc e-maile do Marszałka B. Komorowskiego o informacje, czy znany jest mu Jan N., czy ma z nim kontakty oraz z prośbą aby zaprzestał jego ochrony. Przekazaliśmy także informacje, że jest on wielomilionowym oszustem - Przeczytaj treśc e-maila: 

Marszałek odpowiedział, także e-mailem, że co prawda nie zna Jana N. ale znają się ich dzieci. Dziwnym jednak trafem syn Jana N. , świeżo po studiach prawniczych, bez aplikacji, pracujący w firmie ojca jako kadrowiec,  nagle po oszustwach ojca i ogłoszeniu upadłości, w ekspresowym tempie dostaje pracę w Ministerstwie Obrony Narodowej  wraz z mieszkaniem w Warszawie -  jako wielki  ekspert od prawa.   


Reasumując:
Mija prawie 7  lat od wpływu aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego Wydział III Karny w Bielsku – Białej. Dotyczy on aż 16 milionowego zarzutu  oszustwa. Przenosi się do tego samego wydziału sprawę z Lublina i łączy się razem z bielską  wyłącznie po to aby była w przyjaznym sądzie dla Jana N.
Sędzia Świtalski najpierw nie zna prawa w sprawie Agarty P, po czym kiedy kończy postępowanie dowodowe po przesłuchaniu 100 świadków zostaje nagle wyłączony ze sprawy Jana. N.
Sprawą zajmowało się 5 kolejnych sędziów. Jest pod nadzorem Prezesa Sądu Okręgowego i Ministra Sprawiedliwości. Wszyscy zapewniają, że sprawa prowadzona jest zgodnie z przepisami prawa a połączony proces o 16 milionowe oszustwo stoi w bielskim sądzie III Wydział karny w miejscu od 7 lat. Sędzia W. Salomon udaje, że sprawę sądzi.   Do przestępstwa doszło w 2001 r. Zachodzi więc zasadnicze pytanie komu zależy, żeby proces o tak znaczne przestępstwo najpierw blokować przez 4 lata w prokuraturze umorzliwiając Janowi N. bezpieczne wypranie i ukrycie majatku,   a obecnie przez kolejne 7 lat udawać że sprawa jest sądzona. Łącznie 11 lat prokuratorsko – sądowego pozoranctwa.  Czy jest to możliwe w rzekomym państwie prawa ? Jak widać jest. Trzeba tylko mieć plecy i koneksje.  

6. Po kolejnej skardze stowarzyszenia  pismem z dnia 4.02.2010 r. Prezes SO Piotr Wójciga uderzył się w piersi i napisał do stowarzyszenia:

 Wojciga_004" Nie stwierdzam naruszenie prawa w toku postępowania ( u SSR M. Świtalskiego też nie stwierdził). Podkreślenia wymaga fakt, że sprawa jest jedną z kilkudziesięciu w referacie SSR. W. Salomona . Tymczasem jak nam napisano wcześniej : sędziemu Salomonowi nie będzie przydzielało się nowych spraw i nie ma zagrożenia przewlekłości.
Pytamy:  te kilkadziesiąt spraw Panie Prezesie to ile czasu trwają?  Czy to nie jest nieudolność sędziego i Prezesa? .W końcu Prezes P. Wójciga pisze: "Dostrzegając jednak zagrożenie przewlekłością postępowania poleciłem SSR W. Salomonowi wyznaczanie terminów kolejnych rozpraw 3 razy w miesiącu przy jednoczesnym zwiększeniu planowanych czynności". No pięknie panie  Prezesie. Pan poleca a tymczasem w rozprawach jest jeszcze większa przerwa i trwa prawie 2 miesięce. Pierwszy kolejny termin to koniec marca. Czy pan może sobie żartuje? Kilkadziesiąt spraw w referacie SSR W. Salomona,   nie dostrzega Pan nieprawidłowości, po czym Pan dostrzega, nakazuje wyznaczyć częściej sprawy, a sprawy wyznacza się 8 razy rzadziej. To jest ten nadzór Prezesa SO? I jeszcze jedno. Czy nie zapomniał pan jak wielokrotnie podnosiliśmy, że SSR W. Salomonowi przydziela się wybiórcze  i obszerne sprawy ? Także nie dostrzegł Pan permanentnego łamania art. 351 kpk przez Przewodniczącego Steciuka.
Ale to nie koniec.
Jeśli bowiem SSR W. Salomoan nadal będzie sprawę wyznaczał na 2 godziny a sądził 1,5 to łącznie daje to w miesiącu 6. Proces więc będzie trwał minimum w I instancji kolejne 5 lat,  a sędzia sam w końcu zapomni o co się on toczy.


7.  Po samobiczującym się piśmie Prezesa SO Piotra Wójcigi, z którego w praktyce nic nie wynika  stowarzyszenie składa kolejną skargę w 2011 r.  i otrzymuje kolejną śmieszną  odpowiedź. ( Przecztaj skargę i odpowiedź Prezesa SO).

Wojciga_006Co dziwne - międzyczasie przez 10 lat  ten sam Jan N. i jego synowa Agata P  są najbardziej wiarygodnymi pokrzywdzonymi w sprawie ich kolejnego inne3go  oszustwa tym razem względem J. Jachnika. Prokuratura podrabia i kradnie karty a sądy od rejonowego po SA w Katowicach i SN rżną głupa i udają że  fałszowania akt sprawy przez prokuraturę i ING Bank Śląski   nie dostrzegaja.  Zeznania Jana N. i Agaty P. oskarzonych o wielomilionowe oszustwa mają  większa wagę jak dowody z dokumentów. Sprawa Jana N. aż cuchnie korupcją sądowo – prokuratorską. Czemu ?  - Przeczytajcie sami:  w 2010 r. odbyło się tylko  27 rozpraw, przesłuchano  44 świadkówe z wezwanych 119. Sędzia W. Salomon był tak wspaniałomyślny, że zwrócił Janowi N. 50 tys kaucji za 16 milionowe oszustwo, a prokuratura podarowała mu kolejne 14 milionów.  No cóż pewno obawiał się, że Jan N. się zdenerwuje i wyłączy kolejnego sędziego a nawet prokuratora, co też miało miejsce. Wszystkie przytoczone w części I i II fakty  logicznie dowodzą, iż  w Bielsku nadal  kwitnie korupcja prokuratorsko – sądowa a wspierają ja sądy wyższej instancji.  Nie sposób bowiem zgodnie z art. 7 kpk uwierzyć w tak stronniczą dbałość prokuratorów i sędziów o grubą kasę Jana N., kosztem ok. 200 poszkodowanych -  dowiedzionych fałszowaniem  faktur VAT i innych dokumentów,  także ze szkodą dla Skarbu Państwa..
Aby tego nie rozumieć trzeba być sędzią, prokuratorem lub idiotą. Aby tego nie ścigać trzeba być prokuratorem polskim, lub mieć wysoko postawionych mocodawców.

Mało tego w trakcie przesłuchania J. Jachnika w dniu 25.03.2011 jako świadka w sprawie Jana N. pan prok.  Lachendro z Prokuratury Okręgowej z Bielska - Białej był tak zainteresowany oskarżaniem Jana N., że nadzwyczajnie spał, a sędzia pomimo zwróconej uwagii żądania zaprotokołowania tego faktu, odmówił. Odpowiedzią prokuratora była jego wrzask na świadka ale  dopiero na drugą zwróconą uwagę - bo pierwszej w śnie nie słyszał.

Zobacz także - jak bezkarnie wyprowadzić 15 mln. dolarów. oraz wykańczanie Jachnika 

PS:  

Ta sama prokuratura, która chroni Jana N. -  fałszowała akta sprawy Jachnika sygn. II K 476/03 SR w Żywcu, gdzie Jan N. grał wielce pokrzywdzonego a Jachnik po 10 latach walki został ostatecznie uniewinniony.  Z tej właśnie  prokuratury wywodził się prok. Z. Twardowski, który zabił nietrzeźwy,  pieszego i nadzorował sprawy oskarżonego Jana N.  To  ten prokurator wiedział albo sam fałszował wielokrotnie akta Jachnika w sprawie z Janem. N - oczywiście na korzyść tego drugiego. To samo robił Bank Śląski a głupa rżnęły wszystkie sądy.  Ostatnio okazało się, iż Prokuratura Rejonowa w Bielsku - Białej zniszczyła  w grudniu 2010 r. arginalne akta Komisji majątkowej, w sprawie  10 ha gruntów pod Debowcem i Szyndzielnia w Bielsku.  Tak wygla Prokuratura i sądy na Śląsku !!!!.

Komentarze (0)
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą pisać komentarze!
 


stat4u
Aferyibezprawie.org © Copyright 2009
Projekt i wykonanie: intMar.eu

dietaraj.pl dieta,odchudzanie,dietetyk,poradnia dietetyczna,pracownia dietetyczna,dietetyk kliniczny,dietetyk dziecięcy,Bielsko-Biała,Żywiec,Skoczów stomatologia bielsko-biała,dentysta bielsko-biała, leczenie kanałowe bielsko-biała pakowanie konfekcjonowanie bielsko-biała rehabilitacja bielsko-biała botoks bielsko,powiększanie ust bielsko,botox bielsko,paznokcie żelowe pedicure