Co wymyślą jutro 23 kwietnia 2012 r. SSR W. Salomonik, Jasio i jego adwokacik - chluba bielskiej adwokatury |
niedziela, 22 kwietnia 2012 21:02 |
Jutro, tj. 23 kwietnia po raz koleny ma dojść do mów uczestników procesu o 30 milionowe oszustwa Jasia, które w połowie ukryła bielska prokuratura i jego koleś prokurator Zbysiu, oskarżający innych nawet wtedy, kiedy posiadał prawomocny wyrok karny - za zabicie pod wpływem alkoholu człowieka. Zobacz historię tego cwaniaka. Ochraniali Jasia wszyscy od prokuratury rejonowej aż po Sąd Apelacyjny w Katowicach. Pytamy za ile? Tymczasem Jasio miał dostęp do najbardziej tajnych kont banku BGŻ, z których korzystał. Instruował - jako radca prawny - swojego kolegę D., jak upaść z pokrzywdzeniem wielu wierzycieli. A jednak nasz ukochany SSR W. Salomonik kolegę Jasia wbrew prawu uniewinnił. Zaś prokuratorzy mieli klapki na oczach, kiedy Jasio uzyskiwał milionowe kredyty za łapówki. No ale cóż, temida z SSR W. Salomonikiem nosi opaskę ślepoty. O tym wszystkim jak i o fałszowaniu faktur przez Jasia i jego b. synową oczywiście wie SSR Wojciech Salomon. Ale jak zwykle i tym razem do mów i skazania nie dojdzie, bo nasz sędziulek razem z Jasiem i jego adwokacikiem pewno o to zadba. Z ostatniej chwili: Dzisiaj niespodzianka. Pomimo uprawianych kombinacji Jasia i adwokacika, nie udało się zerwać procesu i po raz pierwszy trwał on tak, jak powinien trawać przez 7 lat. Przewód sądowy zamknięto. Doszło do wygłoszenia wszystkich mów. Jasio rżnął głupa, że o niczym nie wiedział, a całe zło uknuli jego synowa i maryśka - członkinie zarządu. On pierwszy raz dowiedział się o fałszerstwach w 2001 r. i natychmiast zareagował. Wspierał go w tym dzielnie jego adwokacik. O tym, że jego rodzinka wyprowadzała w 2001 r. z banków miliony upadłej później spółki JanBerg do nowej firmy medycznej, którą budowali - ani słówka. O tym, że banki pozwalały na tę pralnię pieniędzy też ani słowka. Biedaczek Jasio po prostu zapomniał. Co gorsze prokurator także zapomniał o tej pralni pieniędzy. No cóż, pomylił pranie pieniędzy z fascynają winiarską drogiego Jasia. Tymczasem fascynacja była, ale KASĄ. No cóż, prokurator zażądał tylko 5 lat dla Jasia, 4,5 dla synowej Jasia , 1 rok dla żony Jasia i aż trzech lat dla bogu ducha winnych fakturzystek. Innymi słowy właścicielka popełniła mniejsze przestępstwo niż pracownice wykonujace polecenia właścicieli. BRAWO PROKURATURA !!! Kolejne ośmieszenie się. I jeszcze raz znajduje potwierdzenie nasze twierdzenie: jak kraść to miliony, a za kraty prokuratura i sąd wyśle bogu ducha winne fakturzystki, bo Jasiowi i jego rodzince z pewnością nic nie będzie. Po prostu z 30 wyprowadzonych milioników jest z czego odpalić. Nas jako stowarzyszenie interesuje wyłącznie naprawienie szkody w całości oszukanym podmiotom gospodarczym - o czym było najmniej.
Komentarze (0)
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą pisać komentarze!
Joomla components by Compojoom
|