wtorek, 04 stycznia 2011 15:07 |
W sprawie karnej J. Jachnika rozpoznawanej po raz drugi przez Sąd Okręgowy w Bielsku - Białej w 2009 r. ( tej w której 18.01.2011 r. odbędzie się druga prokuratorska kasacja) wyjątkowe zainteresowanie wykazywała wizytator Sądu Apelacyjnego w Katowicach SSA Helena Kubaty, która była obecna osobiście w SO w Bielsku, w dniach, kiedy toczyła się sprawa Jachnika. Oficjalnie pani wizytator dokonywała kontroli tegoż VII Wydziału Karnego SO w Bielsku. Dziwi jednak, że w sprawozdaniu podaje na piśmie, iż akt Jachnika w Sądzie w Bielsku nie było. A były. Pani wizytator wizytowała Sąd 23.09.2009 tj w dniu kiedy była rozprawa ( patrz - wyrok) To samo dotyczy drugiej daty. Sprawa odbyła się dnia 6. 10. 2009 r. a wg sprawozdania sędzi wizytator akt nie było w SO także 7. 10.2009 r. Jak więc sprawa mogła lecieć bez akt sprawy ? Te same nieprawdziwe bajki potwierdza prok. Zając z Prokuratury w Myszkowie, umarzając śledztwo o poświadczenie nieprawdy w dokumencie urzędowym - jakim jest dokument sprawozdania wizytacyjnego. Przeczytaj te wypociny A to takie proste do udowodnienia. Wystarczy porówniać z datami rozprawy w Sądzie Okręgowym. Tego jednak mądrość prokuratora nie jest w stanie pojąć. Nasz prok. Zając z Myszkowa to ten sam, który ukrywa mafię Banku Śląskiego, którą to sprawę już wcześniej opisalismy. To pewno nie pierwszy i ostatni jego carski występ. Przeczytaj - car Aleksander Wielki z Myszkowa. Ale to nie koniec. W sprawie cywilnej sygn. I ACa 731/04 dotyczącej także Jachnika ( i toczącej się w oparciu o te same dowody) w tym właśnie Sądzie Apelacyjnym w Katowicach podrobione zostały na tydzień przed rozprawą akta sprawy Jachnika , przez adwokata pozwanego, po czym Sąd Apelacyjny zmienił wyrok na niekorzyść Jachnika. Jak widać cuda w naszych sądach i prokuraturach były, są i będą.
Komentarze (0)
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą pisać komentarze!
Joomla components by Compojoom
|