Dlaczego? Bo S±d Najwyższy tak zinterpretował prawo, że wykonanie wyroku stało się niemożliwe. Podbielski - dziś bankrut, a za chwilę bankrut bezdomny - na pocz±tku lat 90. był znanym świdnickim przedsiębiorcą. W 1990 r. zawarł kontrakt z gmin± na roboty drogowe. Miasto miało mu zapłacić po wykonaniu robót. Ale z powodu galopuj±cej inflacji koszty robót okazały się dużo wyższe, niż zakładano i gmina zerwała umowę.
Podbielski złożył do s±du pozew o zapłatę - rachunków i kary umownej za zerwanie umowy.
Podbielski procesuje się o zapłatę, a długi mu rosn±
- Liczyłem, że lada chwila s±d uzna moje roszczenia, więc żeby firma mogła działać, brałem kredyty. Narastały też zaległo¶ci wobec ZUS i urzędu skarbowego. A jako dłużnik skarbu państwa nie mogłem stawać do przetargów na roboty opłacane z pieniędzy publicznych - opowiada Podbielski.
Procesy trwały osiem lat. Już po dwóch Podbielski wyprocesował zwrot pieniędzy za wykonane roboty i poniesione nakłady. Było to 2 mln zł. Komornik natychmiast zaj±ł to na poczet długów.
Podbielski wygrywa w s±dzie i bankrutuje
Podbielski procesował się dalej o kary umowne z odsetkami - obliczył je na 3,5 mln zł. S±d pierwszej instancji odrzucał roszczenie, s±d drugiej - uchylał wyrok. W 2000 r. Podbielski zbankrutował. - Syndyk sprzedał moje nowoczesne maszyny po cenie złomu - mówi.
Po drodze wygrał pierwsz± skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - o przewlekło¶ć postępowania. Dostał zado¶ćuczynienie - 100 tys. zł. Pokryło drobn± czę¶ć długu.
Podbielskiego nie stać na opłaty w s±dzie, więc sprawa upada
Możliwo¶ć dalszego procesowania się zablokowały mu s±dy. O ile wcze¶niej zwalniały go z opłat s±dowych, tym razem zaż±dały przynajmniej 10 tys. Podbielski, walcz±c o zredukowanie tej opłaty, dotarł aż do S±du Najwyższego. Argumentował, że jest bankrutem. S±d Najwyższy tego nie negował, ale uznał, że jak kto¶ się chce procesować, to musi w proces zainwestować.
Strasburg ujmuje się za Podbielskim: ma prawo do s±du
Podbielski znowu poskarżył się do Strasburga: o zamknięcie mu drogi do s±du. I znowu - w 2005 r. - wygrał. Strasburg stwierdził, że wysoko¶ć opłat s±dowych nie może zamykać drogi do s±du.
Wyrok był precedensowy, Polska obniżyła po nim wysoko¶ć opłat s±dowych.
Tyle że Podbielskiemu na nic się to nie przydało. Po to, żeby dalej się s±dzić, musiał doprowadzić do wznowienia postępowania o zwolnienie z kosztów. A S±d Najwyższy odmówił tego. Jednoosobowo, w tzw. przes±dzie, sędzia odrzucił jego wniosek. W uzasadnieniu napisał, że prawo nie przewiduje takiej podstawy wznowienia postępowania jak wyrok Trybunału w Strasburgu.
Mimo to sprawy nie daje się wznowić
Sprawa wywołała poruszenie w ¶wiecie prawniczym, bo w ten sposób S±d Najwyższy de facto odmówił wykonania strasburskiego wyroku. Prof. Ewa Łętowska (cywilista, sędzia Trybunału Konstytucyjnego) napisała polemikę (tzw. glosę) do tego postanowienia. Argumentowała, że s±dy zawsze powinny poszukiwać takiej interpretacji prawa, która pozwalałaby uszanować prawa człowieka. I że w tym przypadku jest taka możliwo¶ć, bo jedn± z zapisanych w prawie (art. 401 kpc) przyczyn wznowienia jest "pozbawienie strony możliwo¶ci działania". A tak wła¶nie stało się w sprawie Podbielskiego.
Podbielski ponownie zwrócił się do S±du Najwyższego - ten ponownie odmówił wznowienia postępowania.
Wyrok, który oznaczał, że państwo ma przywrócić Podbielskiemu możliwo¶ć dochodzenia roszczeń, nie został wykonany.
Rz±d zaczyna szukać wyj¶cia...
Komitet Ministrów Rady Europy, który pilnuje wykonywania przez państwa wyroków strasburskich, zacz±ł naciskać na polski rz±d o jego wykonanie. Ale rz±d nie może zmusić S±du Najwyższego do wznowienia postępowania.
|