Jak się sądzi biznesmenów w Bielsku - Białej Drukuj
wtorek, 13 kwietnia 2010 17:02

Jak w Bielsku kręci się procesem karnym - sądowa zamrażarka pod nadzorem Ministerstwa.
Synowa i gł. księgowa Niemczyka w sp. z o.o. Jan & Berg - Agatka P. przyznała się do wszystkich zarzucanych jej przestępstw oszustwa i poddała się dobrowolnie karze już w dniu 8.07.2005 r. Zapadł wyrok 2,5 roku pozbawienia wolności, obowiązek naprawienia szkody Huty Ujście w kwocie ok. 566 986 zł. oraz grzywna 20.000 zł. Prokuratura uznała wyrok za słuszny i dalszy współudział w przestępstwie 13.000 000 zł. darowała p. Agacie.

Jak się jednak okazło tak Sąd Rejonowy ( SSR. Marcin Świtalski) jak i prokuratura nie znali a raczej udawali, iż nie znają procesury karnej. Wynika z niej jasno i jednoznacznie, iż oskarżona Agata musiała przyznać się do czynu karalnego osobiście na sali rozpraw. Tymczasem do sądu nie przyszła a karze poddała się za nią - jej pełnomocnik - adwokat. Zatem wyrok w jej sprawie musiał ulec uchyleniu z powodu rażącego naruszenia procedury karnej. Zaś znajomość procedury (czyli obowiązek znajomości tabliczki mnożenia maturzysty), to podstawa pracy sędziego, prokuratora a także adwokata. Zatem trudno uwierzyć aby doszło do sądowej pomyłki. Pewnym zgodnie z zasadą logicznego rozumowania jest, iż taki mechanizm przebiegu rozprawy był z góry uzgodniony. Zapytacie dlaczego? Ano dlatego, że dopóki wyrok nie jest prawomiocny nie może być wykonany. Zaś wyrok nie uprawomocnił się bowiem apelację od niego wniosła sama p. Agata P. w której imieniu wbrew procedurze poddawała się karze jej adwokat. Wynik sprawy jest prosty. Po poddaniu się karze w 2005 r. p. Agata musiała by iść na 2,5 roku do więzienia no i zapłacić prawie 600.000 zł. wierzycielowi. Skoro zaś SSR J. Świtalski wydał wyrok wbrew procedurze, to musiał on zostać uchylony no i p. Agatka ani nie idzie do więzienia ani nie musi płacić 600. 000 zł. dłużnikowi.
W sprawie są jeszcze dwa kuriozalne aspekty; po pierwsze najpierw rozdzielono sprawy Niemczyka i p. Agaty i tak doszło do poddania się karze. Teraz zaś je połączono i rozpoznaje się dwa różne akty oskarżenia o oszustwa z Lublina i Bielska w jednym procesie, łącząc razem także oskarżonych, których teraz jest 6 osób. No i oczywiście osoby te teraz albo będą na zmianę chore, albo na urlopach będa adwokaci, albo komuś nie będzie odpowidał termin i.t.d. I w ten oto prosty acz zapewne kosztowny sposób proces nigdy się nie skończy a sprawa się przedawni. Zaś w ministerstwie pilnują sprawy politycy Jasia Niemczyk. I tak ministerstwo kolejny raz pisze do stowarzyszenia, że wszystko jest w porządku, bo wyznaczono kolejnych 8 spraw z których już 5 kolejnych nie doszło do skutku.Zaś że sprawy te wyznacza się na 2 godziny i najpierw odbywają się 42 rozprawy, po czym nie przez przypadek SSR J. Światalski się wyłącza ( a zgodnie z k.p.k. wniosek powinien być pozostawiony bez rozpoznania), to obecnie oskarżeni robią w konia asesora i z 8 wyznaczonych terminów 5 już spadły a chorą Maryśkę - dyr. spółki będzie badał biegły - znajomy, dobrze znany w Bielsku lekarz współpracujący z ZUS, któremu zlecenia daje przyjaciółka Niemczyka - a zarazem lekarz ten jest mężem żony i córki - bielskich adwokatów. Taka brudna jest bielska sprawiedliwość ! Czy SSR M. Świtalski i prokurator RP myśli, że obywatel to głupek? Żeby nie zobaczyć w tym wątku protekcji a kto wie czy nie wysoko płatnej protekcji to trzeba być polskim prokuratorem. Nieprawdaż? Jest jeszcze drugi aspekt. Wg oświadczenia jednego z sędziów tego wydziału polecenie przydzielenia sprawy temu asesorowi wydawał telefonicznie Przewodniczący Steciuk. Zatem pytamy: dlaczego nie przestrzega się w tym wydziale art. 351 k.p.k, i to od czasów szeryfa Grabowskiego. Tak nauczył swoich kolegów to oni jego dzieło kontynuują. Dodam tylko, że chora p. Maria, której zwolnienie na 3 miesiące z góry wydał biegły Brzyski, bez problemu robi zakupy, nosi ciężkie siatki a także jeździ samochodem - czyli tak jak było w przpadku H. Niemczyk, która w sądzie nie mogła się wstawić ale dzień szybciej i dzień później jako dentystka wydajnie pracowała w gabinecie i tak robił sam Jasio Niemczyk. Do Sądu przychodził i twierdził, że musi iść na operację i nie może zeznawać stojąc oraz ma trudności z chodzeniem, ale 2 godziny później biegał za koniakiem w hipermarkecie. I biedni prokuratorzy nie mogą tego zauważyć mając nawet w dyspozycji materiały operacyjne ze śledztwa, pod opieką kogo? - jest Jasio Niemczyk.  I tak to od 3 lat oszustwa Jasia Niemczyka i jego rodzinki pozostają w sądowej zamrażarce - zaś prokuratura zaciera rece i strajkuje razem z sędziami o podwyżki Dodam, że to nie pryma - aprylisowy żart a bielska rzeczywistość pod nadzorem Ministerstwa Sprawiedliwości. Zobacz także

Komentarze (0)
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą pisać komentarze!