Ci, którzy są już w SN od co najmniej dziesięciu lat, mogliby przejść w stan spoczynku, płatny w stu procentach.
Chcący dalej orzekać, musieliby się poddać ocenie Krajowej Rady Sądownictwa, której opinia trafiałaby do prezydenta. Ten wskazałby sędziom SN miejsce w jednej z dwóch nowych izb lub też w nowych sądach regionalnych.
To samo czekałoby negatywnie zaopiniowanych przez KRS. Odesłani w teren sędziowie zachowaliby swe uposażenie i tytuł: były sędzia SN.
– Jeśli projekt miałby wejść w życie, to jest pytanie, czy celem jest usprawnianie postępowań i czynienie sądownictwa przyjaźniejszego obywatelowi, czy pacyfikacja SN i odesłanie w stan spoczynku krytyków władz? – pyta sędzia Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN. Uważa on, że oferta dla „starych” sędziów SN jest pomyślana tak, by wybierali stan spoczynku.
Główne założenia projektu
- Sąd Najwyższy ma się składać tylko z dwóch izb: Izby Prawa Publicznego i Izby Prawa Prywatnego.
- Sędziowie SN z co najmniej 10-letnim stażem mogą odejść w stan spoczynku. Oświadczenie tej treści złożą na ręce I prezes SN, a ta przekaże je prezydentowi. Ci, którzy skorzystają z tej procedury, zachowają pełne uposażenie sędziego SN do 65. roku życia.